W gąszczu polskiego rapu pojawił się artysta, którego nie sposób przeoczyć – Miszel, czyli Michał Łusiak. Młody i pełen energii raper z Katowic zdobył serca słuchaczy nie tylko w Polsce, ale także za oceanem. Ale czy znasz całą historię tego utalentowanego artysty?
Michał Łusiak urodził się w 1997 roku w Katowicach, co czyni go przedstawicielem młodego pokolenia twórców na polskiej scenie muzycznej. Jego kariera nabrała tempa, gdy postanowił poszerzyć swoje horyzonty i przenieść się na pewien czas do brytyjskiego Leicester. Tam zetknął się z odmianami rapu, które zainspirowały go do tworzenia tekstów także w języku angielskim.
Nie bez powodu Miszel jest uważany za prekursora drillu w Polsce. Jego twórczość została ukształtowana nie tylko przez rodzime realia, ale również przez brytyjskie wpływy. Co ciekawe, artysta określa siebie jako „czarnego konia” wytwórni QueQuality, co świadczy o jego niekonwencjonalnym podejściu do muzyki.
Debiutancki album Miszela ujrzał światło dzienne w 2021 roku i spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem. Jego popularność rosła, a raper zyskał uznanie nie tylko w kraju, lecz także za granicą. Przełomowym momentem w jego karierze był utwór „Dres,” nagrany we współpracy z raperem Kabem. To dzieło zdobyło nie tylko uznanie w Polsce, ale także zwróciło uwagę brytyjskiej publiczności, emitującej klip do utworu „God save the queen.”
W lutym 2024 roku fani Miszela będą mieli okazję wkroczyć w nowy rozdział muzycznej podróży. Artysta zapowiada wydanie albumu „Powrót do Światła,” który ma być swoistym powrotem do korzeni. Miszel podkreśla, że album ten to nie tylko zbiór utworów, ale także opowieść o rozwoju, dojrzewaniu i szacunku dla własnych korzeni. To zaproszenie do wspólnego odkrywania inspiracji, które kształtują każdego artystę i nadają mu unikalny ton.
Miszel, czyli Michał Łusiak, to nie tylko raper, ale artysta, który nie boi się eksperymentować i przekraczać granice gatunkowe. Jego historia to fascynująca podróż przez różne kultury i style muzyczne, zawsze z charakterem i pasją. Czekamy z niecierpliwością na kolejne brzmienia, jakie przyniesie nam „Powrót do Światła.”
Najnowsze komentarze